sobota, 14 stycznia 2017

Nie bój się.


Polska.

Wyjeżdżając nie wiedziałam czego się spodziewać. Nie kupiłam żadnej książki o tutejszej kulturze, nie wczytywałam się w blogi, nie przejrzałam przewodnika. Półtora roku temu przez moją głowę Korea nawet nie przebiegała. Nie wiedziałam o tym kraju praktycznie nic, pewnie nawet odnalezienie go na mapie zajęłoby mi dłuższą chwilę.

Wtedy Azja była dla mnie tym odległym, egzotycznym regionem świata. Z zaciekawieniem przysłuchiwałam się wspomnieniom znajomych rodziców, którzy odwiedzili Chiny czy Japonię. Ja przed oczami miałam Wielki Mur Chiński, Kimono, Świątynie z oswojonymi tygrysami, słomkowe kapelusze, plantacje zielonej herbaty i oczywiście ryż. Przeglądając zdjęcia znajomych z azjatyckich wypraw na facebooku czy instagramie, budziłam w sobie ciekawość. Ciekawość do "innego".

Byłam w podróży, gdy dostałam wiadomość z uczelni, że zostałam mentorką Francuza, Portugalczyka, Chinki i Koreanki. Francja, Portugalia bez obaw. Patrze na azjatyckie imiona i pojęcie nie mam czy wysyłam e-maila do chłopaka czy dziewczyny. Chinka bez facebooka, Koreanka z facebookiem, niestety bez zdjęcia. Chciałam zapytać, jednak e-mail o treść "Mam takie pytanie, jesteś chłopakiem czy dziewczyną" wciąż wydaje mi się dość żenujący. Poczekałam.

Wciąż pamiętam radosną twarz mojej kochanej Kaixi, gdy zobaczyłam ją po raz pierwszy w Poznaniu. Kaixi w drodze z Chin zaliczyła kilka przygód. Zgubiła walizkę, przez co nie zdążyła na autobus, zatem nocowała na lotnisku, ostatecznie wykończona i wygłodniała dotarła do Polski. Była to jej pierwsza podróż do innego kraju, ale w ciągu pół roku zobaczyła więcej miejsc, niż ja przez 20 lat. Odwiedziła praktycznie wszystkie kraje Europy, a w nich po kilka miast. Jak to zrobiła? Podjęła wyzwanie. Nie bała się i spełniła marzenia.

Tak samo dziewczyny z Korei. Przyleciały do Europy, aby spełnić swoje marzenia. Rekordzistka Doyoun podczas półrocznej wymiany odwiedziła 15 państw i 38 miast. Ciągle była w rozjazdach, ale gdy wracała zawsze udawało nam się spotkać na obiad czy kawę. Wymienić spostrzeżenia, obejrzeć zdjęcia i zacząć planować kolejną podróż. Udało mi się pokazać im trochę Polski. Poczęstować polskim śniadaniem, wyjaśnić jak zrobić budyń, wypić wspólnie grzane wino i upiec toruńskie pierniczki.

Z każdym kolejnym spotkaniem rodził się pomysł na to, aby zrobić to samo. Podjąć wyzwanie. Nie bać się i spełnić marzenia. Dziś mogę dumnie powiedzieć - UDAŁO SIĘ!

Mapa wspomnień od cudownego Projektogramu!

Hong Kong

Taipei, Taiwan

Busan, Korea Południowa

Tokio, Japonia




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz